Feeds:
Wpisy
Komentarze

[116]

Jest jeden taki dzień w roku i nie chodzi mi o Wigilię Bożego Narodzenia, ale o dzień przed. Dzień, kiedy cały dom czeka na Boże Narodzenie. Prezenty kupione, w niektórych domach leżą już pod choinką. Dom wypucowany, choinka ubrana, pachnąca lasem, lampki świecą nastrojowo. Część potraw już przygotowana. Mama gorączkowo sprawdza, czy wszystko jest: odświętny obrus, sianko, opłatek. Porcelana i rodowe srebra wypolerowane. Na drzwiach wisi wieniec, w oknach świeczki lub lampki mają pradawnym zwyczajem obwieszczać wędrowcom, gdzie znajdą ciepło i życzliwe przyjęcie. Obok choinki leży śpiewnik, by w razie ochoty można było pośpiewać rodzinnie kolędy. Można zjeść przedostatnią czekoladkę z kalendarza adwentowego. Bo najprzyjemniej jest czekać na przyjemności 🙂

[115]

Komputer i Matka, czyli dlaczego warto uczyć się języków obcych

[przez telefon]

MATKA (cała w nerwach):  Cały czas wyskakuje informacja o upadku komputera! Teraz popsuł się już na dobre.

Ja (skonfundowana): Spokojnie. Przeliteruj komunikat.

MATKA:     C-O-M-P-U-T-E-R   U-P-D-A-T-E

Z drugiej strony nigdy nie wiadomo. Znając Microsoft, kolejna aktualizacja może rzeczywiście skończyć się upadkiem.

[114]

Przygotowujecie się już do Świąt? Ja już nawet posprzątałam i umyłam okna. Niestety dziś przyszli do nas przemili panowie i zrobili rozpierduchę w łazience wymieniając rury, więc jutro mogę zaczynać od nowa. Żeby sobie poprawić humor i odwrócić uwagę męża od popsutej rolety, zawiesiłam już ozdobę świąteczną na okno.

imgp2507

Wianuszki są domowej roboty z prawdziwego mchu! Pomysł na ozdobę i wianuszki odpatrzone od  House of art.

Jutro zabieram się za wypisywanie kartek 🙂

[113]

Matka Polka Emigrantka.

Kto nie wie, niech się dowie, że od 2 miesięcy mieszkamy na Słowacji. Od tamtej pory porzuciliśmy plan budowania domu  żeby do niego po paru tygodniach powrócić. Nie pytajcie ile raze chciałam palnąć sobie w łeb a ile razy teściowej. Bilans wyszedłby po równo.

– Czy już się zadomowiłam?

– Nie. Nadal żyjemy na kartonach.

 

– Czy czuję się samotna tak daleko od rodziny i znajomych?

– Czasami.

 

– Czy jest mi źle siedzieć cały czas w domu z dzieckiem?

– Zupełnie. Czuję, że nabieram wiatr w żagle.

[112]

Nie zostałam dobrze przygotowana do rodzicielstwa. Z perspektywy czasu, zajęcia w szkole rodzenia oceniam jako bezwartościowe żeby nie rzec oszukańcze i zwodnicze. Dlatego myślę o prowadzeniu alternatywnych zajęć, których program obejmowałby:

1. warsztaty: „1001 rzeczy, które możesz zrobić jedną ręką (trzymając 6-kilogramowe dziecię w drugiej)”

2. zajęcia z przewijania i przebierania – na PRAWDZIWYCH, wierzgających i wrzeszczących modelach

3. seminarium naukowe pt. „Teoretyczne i praktyczne uzasadnienie możliwości zasikania się po pachy”.

4. gry zręcznościowe: zapinanie body z zamkniętymi oczami

5. rekolekcje: „Właściwie dlaczego chcę mieć dzieci?”

(wszystkie zajęcia odbywać się będą codziennie przez 3 miesiące między 2.00 a 3.30).

Nie, to nie depresja poporodowa. To zwykły zimowy dół.

[111]

Galeria Szymona

[110]

Już jest! Szymon urodził się 12.09. o 15.45. Waga: 4000g. Długość 58cm.

Jest złoty, bardzo grzeczny i niemiłosiernie rozpieszczany przez rodziców i babcię 🙂

Sam poród i pobyt w klinice Arciszewskich odbył się bezproblemowo. Opiekę mieliśmy wspaniałą, dzięki temu szybko doszłam do siebie. Jutro jedziemy na zdjęcie szwów i zbadanie bilurubiny u małego.

Więcej napiszę, jak przywyknę do tak intensywnego życia nocnego i stałej produkcji mleka.

[109]

To już jest koniec. Koniec bezsenności, problemów z chodzeniem i siedzeniem. Koniec z wielkim brzuchem i opuchlizną nóg, rąk i twarzy. Ale jest to też koniec beztroskiego życia, cygańskich niedziel – nieplanowanych podróży i planowanego lenistwa.

Aby to uczcić, wybraliśmy się do węgierskiej restauracji i rozkoszowaliśmy się zupą rybną i kurczakiem na śmietanie. Klimat miejsca jak i sama kuchnia godna polecenia. Kto jeszcze nie był, powinien koniecznie zajrzeć. Tokaj

Uciekam. Za parę godzin mnie pokroją i w ten sposób pojawi się na świecie Szymon. Zaczniemy nowy rozdział.

[108]

Uśmiech dziecka.

Nasza Jenipher po otrzymaniu wymarzonej lalki 🙂

[107]

Wczoraj zaliczyliśmy ostatnią wizytę u gina. Szymon ma się nieźle, waży już 3,5 kg i …. nadal siedzi na tyłku. Termin cesarki to 12. września. Zaczęło się wielkie odliczanie.